Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata
Katecheza liturgiczna wygłoszona przez JE Ks. Bp. Zbigniewa Kiernikowskiego w niedzielę 30 maja w Katedrze siedleckiej.
Śpiew hymnu "Chwała na wysokości Bogu" zachęca nas do rozbudzenia w sobie pragnienia, by całe życie było oddawaniem Bogu chwały, byśmy przez to mogli poznawać także nasze wyniesienie w Jezusie Chrystusie do godności dzieci Boga. To wyniesienie nie jest jednak jakimś prostym potwierdzeniem egzystencji według naszych schematów, tylko ludzkich aspiracji. Dając udział czy uczestnictwo we władzy i panowaniu Jezusa Chrystusa, a przez Niego samego Boga - pokazuje naszą małość, właściwy ziemski wymiar. Co więcej, uzdalnia nas do podejmowania tego wszystkiego, czym jest ludzkie uniżenie. Nie zawsze łatwo jest się w nim odnaleźć, ponieważ nie akceptujemy w pełni historii naszego życia, tych wszystkich trudnych momentów, które ukazują, kim naprawdę jesteśmy w naszej ułomnej egzystencji. To właśnie szczególnie te momenty są dla nas okazją, by przeżywać je, a właściwie samych siebie, wpatrując się w wyniesienie Jezusa Chrystusa na krzyżu. Nie chodzi bowiem o to, byśmy sami, własnym wysiłkiem wynosili się nad innych, bo wtedy popadamy w kolejne grzechy, lecz byśmy przeżywając nasze uniżenie, mogli uczestniczyć w wywyższeniu Tego, który sam siebie uniżył, i to aż do śmierci krzyżowej, i został nad wszystko wywyższony (zob. Flp 2,6-11).
Taka postawa jest właściwym lekarstwem na wszystkie nasze problemy, stresy, kłopoty, na nasze wojny wielkie i małe - zarówno międzynarodowe jak i te sąsiedzkie czy domowe.
Baranek składany w ofierze
Dziś spójrzmy na kolejne wezwanie, które omawiany przez nas hymn kieruje do Jezusa Chrystusa - jest to wezwanie: "Baranku Boży". Tytuł ten dominuje w drugiej części hymnu, jest tu silnie podkreślony poprzez równoległe odniesienie do Niego trzech odniesień i trzech próśb: "Który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami. Który gładzisz grzechy świata, przyjm błaganie nasze. Który siedzisz po prawicy Ojca, zmiłuj się nad nami". Zatrzymamy się bliżej nad treściami związanymi z samym tytułem oraz z pierwszym z tych trzech wezwań, a więc: "Który gładzisz grzechy świata".
Gdy mówimy "Baranek Boży", przypominamy sobie kilka najistotniejszych wydarzeń, etapów historii zbawienia, związanych z figurą i obrazem baranka. Najpierw mamy figury zapowiadające. Baranek pojawia się w kontekście wyjścia z niewoli egipskiej jako baranek paschalny, którego krwią były pomazane odrzwia domów. Następnie prorocy ukazują kolejne obrazy baranka - prowadzonego na rzeź, składanego w ofierze za grzechy ludzi, tego, który nie otworzył ust swoich przed strzygącymi go i pozwolił, by na niego spadły grzechy i winy ludzi (zob. Iz 53,7; Jr 11,19).
Figura zabitego i ofiarowanego baranka paschalnego nakłada się na obraz Sługi Jahwe - który przywodzi na myśl i przygotowuje to wszystko, co stało się z Jezusem umęczonym (zob. Iz 52,13-53,12). Na baranka czy kozła ofiarnego, który jest obrazem Jezusa - Sługi Jahwe, były składane wszystkie winy ludzi (zob. Kpł 16,21-22) i w Jego ranach zostaliśmy uzdrowieni (zob. Iz, 53,5).
Jezus Chrystus Baranek Boży - kluczem do zrozumienia historii
Słowami "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata" przedstawia Jezusa Jan Chrzciciel, gdy pojawia się On nad Jordanem, by przyjąć chrzest (J 1, 29). Jest to moment bardzo istotny: Chrystus został tak przedstawiony na początku Ewangelii św. Jana i ten obraz Baranka Bożego powraca w wizji ukazanej przez św. Jana w Apokalipsie, czyli w proroctwie dotyczącym zamknięcia biegu dziejów, a przez to z perspektywy końca historii dającym możliwość rozumienia naszych czasów.
Na końcu dziejów widzimy więc Baranka Bożego, który jest przedstawiony jako zabity i stojący - mający władzę nad wszystkim. Baranek ma władzę nie dlatego, że potrafił zwyciężyć innych, obronić siebie, wyjść na swoje, że potrafił się obronić; On ma władzę właśnie dlatego, że został zabity, objawił prawdę i moc, że można dać się zabić. Na tym polega cały paradoks i to stanowi klucz do postaci Jezusa Chrystusa: właśnie ten Baranek stojący i zabity (zob. Ap 5,12) - mający moc otworzyć księgę (zob. Ap 5,5-9), mający klucze życia i otchłani, bierze na siebie grzech świata. I to właśnie wyśpiewujemy w hymnie słowami: "Baranku Boży� który gładzisz grzechy świata".
Który dźwigasz grzechy świata
Zatrzymajmy się nad określeniem Baranka: "Który gładzisz grzechy świata". "Gładzenie grzechów" często rozumiemy zbyt powierzchownie - tak, jakby oznaczało to pewne usunięcie, wygładzenie. Taka właśnie jest etymologia polskiego terminu - czasownika "gładzić". Powstaje wrażenie, że z gładzeniem grzechów jest tak jak z pewnym zabrudzeniem czy kurzem na powierzchni - np. stołu - i że wystarczy coś zdmuchnąć, zetrzeć i już tego nie ma.
Tymczasem zarówno teksty greckie jak i łaciński przekład mówią coś innego. W tekście łacińskim znajdujemy określenie "qui tollis", co dosłownie znaczy "który bierzesz", także w sensie "bierzesz na siebie". Podstawą słowotwórczą jest "tollo", co oznacza "nieść", "podnosić", także "ważyć", "czuć ciężar".
Dla lepszego rozumienia warto uczynić kilka odniesień, które obrazują znaczenie czasownika i jego treści. Z tego rdzenia pochodzi termin "talent" - pierwotnie "talonton" oznaczał jednostkę monetarną, która miała określoną wagę; termin ten oznacza też pewne zdolności, talenty, czyli coś, co w człowieku ma wartość, wagę. Z rdzenia "tollo" wywodzi się również imię mitycznego bohatera Atlasa - skazanego na dźwiganie sklepienia niebieskiego, którego postać pojawiła się w architekturze w formie kolumny w kształcie atletycznego mężczyzny podpierającego na barkach balkon czy piętro. Nawiązanie do tej postaci mamy w zwieńczeniu siedleckiego ratusza - w posągu dźwigającym kulę ziemską, zwanym popularnie Jackiem. Podobne pochodzenie ma także słowo "atleta".
Od powyższego źródłosłowu wywodzi się również "tolerancja". Dziś istnieje wielkie zamieszanie związane z niezrozumieniem tego pojęcia. A tolerancja pierwotnie oznaczała "znoszenie", noszenie ciężaru, kogoś. Aby dobrze to pojąć, należy wziąć pod uwagę kontekst liturgii i tej logiki, jaką otworzył Baranek Boży - Jezus Chrystus, który wziął na siebie grzech świata. Można powiedzieć, że tym, który dokonał największego aktu tolerancji, jest właśnie Jezus Chrystus. Nie powiedział On, że zło nie jest złem, a grzech nie jest grzechem, ale ukazał, że zło i grzech istnieją, są czymś, co niszczy człowieka. Jednak przed tym się nie cofnął, tylko w swojej Bożej mocy, która była gotowa poprowadzić Go do największego uniżenia, stał się jakby Atlasem przyjmującym na siebie wszelkie ludzkie zło, wszelki ludzki grzech. Oczywiście, czynimy także wiele dobra, ale nawet przy tej okazji, przeprowadzając nasza wolę, ranimy drugiego człowieka, i w ten sposób dokonuje się zło: to wszystko, co wyraża się jako niezgoda, brak jedności, walki, wojny, niszczenie przyrody, własnego zdrowia, a co jest efektem naszego niewłaściwego rozumienia siebie.
Jezus Chrystus to wszystko wziął na siebie. Stał się w tym przedziwnym "atletą", na którego został zrzucony cały ciężar ludzki i który został tym nie tylko przygnieciony, ale w wymiarze ludzkim, cielesnym, nawet zgnieciony, starty za nasze grzechy, przybity do krzyża. Tym samym zło, które niszczy człowieka, ukazał jako zło, ale przed nim się nie cofnął - dał się zniszczyć. W tej niesprawiedliwej dla Niego śmierci, mocą Zmartwychwstania odwrócił cały ludzki los. Wyzwolił człowieka od uciekania do swego losu i uzdolnił go do podejmowania krzyża. Tolerancja Jezusa polegała na tym, że podjął ludzki los aż do krzyża, aż do śmierci, abyśmy my mogli zobaczyć na Nim, do czego prowadzi zło i grzech.
"Nie stawiajcie oporu złemu"
Jak długo nie będziemy rozumieć, że jedynym sposobem wychodzenia z tego uwikłania się w zło jest przyjęcie na siebie zła, skutków grzechu - własnego czy drugiego człowieka - a nie spychanie ich na kogoś innego, tak długo między nami będą różnego rodzaju napięcia, wojny, nieporozumienia. Zło, grzech, który istnieje, musi w kimś umrzeć, musi w kimś się skończyć.
Chrześcijanie są tymi, którzy znają Baranka zabitego i mimo to żyjącego, są w świecie tymi, w których zło może umrzeć, skończyć się, bo może ich dotknąć i nie uzyskać złej odpowiedzi - nie zostać odbite dalej jak piłeczka pingpongowa.
"Nie stawiajcie oporu złemu, lecz jeśli kto cię uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi" - to trudne zadanie, które postawił przed nami Jezus w Kazaniu na Górze. Ale to jedyny sposób zahamowania zła, bo zło, które istnieje w świecie, musi trafić na kogoś, kto go nie przekaże dalej. Jeśli uderzę w twardą, wyszlifowaną płaszczyznę, to nastąpi silne odbicie, jeśli uderzę w coś miękkiego, to tego odbicia nie będzie. Jezus Chrystus jest Kimś, kogo można uderzyć i On nie odpowie złem. On toleruje zło we właściwym znaczeniu - przyjmując je na siebie.
"Qui tollis peccata mundi" - "który bierzesz na siebie grzechy świata". Nie chcemy przyjmować zła, odgradzamy się od niego, wznosimy jak najmocniejsze bariery, żeby nas nie uderzyło. Tacy już jesteśmy i nikt z nas sam z siebie nie może być inny, ale między nami staje Jezus Chrystus - Baranek Boży, żeby każdemu z nas w konkretnej sytuacji, w jakiej jesteśmy - w rodzinie czy innej społeczności, pokazywać, że nie ta droga jest właściwa, którą my chcemy iść, ale ta, którą On nam otworzył.
Dlatego, gdy śpiewamy: "Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata", nie myślmy o tym, że chodzi tylko o uporządkowanie świata, żeby nie było zła, grzechów. Wołamy o to, byśmy stali się podobni do Niego - chociaż na chwilę, w określonej sytuacji, w pewnych warunkach. By każdy z nas zamiast odpowiadać złem na zło, mógł wybaczyć, a wtedy będzie na świecie trochę zła mniej, trochę mniej grzechu.