Bóg przeniósł nas do królestwa swojego Syna - biskup Kiernikowski

Katecheza liturgiczna wygłoszona w parafii św. Maksymiliana Kolbego w Siedlcach w Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, 21 listopada 2004 r.
 

Dzisiejsza katecheza poświęcona będzie drugiemu czytaniu - jego usytuowaniu i znaczeniu w liturgii słowa. Jednocześnie dziś wypada Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Czytania wyznaczone na tę uroczystość pozwolą nam przybliżyć funkcję czytania drugiego na przykładzie odkrywania tajemnicy królowania Jezusa Chrystusa w naszym życiu, naszego właściwego bycia w Jego Królestwie.

Drugie czytanie, wzięte zawsze z pism Nowego Testamentu, występuje tylko w liturgii niedzieli lub w liturgii uroczystości. Jest ono zazwyczaj zwornikiem treści wyrażonych w pierwszym czytaniu i w Ewangelii. Oczywiście, nie zawsze jest łatwo uchwycić ten związek, gdyż bardziej wyraźna jest relacja między pierwszym czytaniem a Ewangelią. Zrozumieniu roli drugiego czytania w liturgii dopomaga wiedza o tym, jak w pierwotnym Kościele była przyjmowana Tajemnica Jezusa Chrystusa.

Zazwyczaj nie są to teksty łatwe. W związku z tym dwie praktyczne uwagi: Ważne jest, żeby lektorzy wcześniej je sobie przyswoili, czytając je kilkakrotnie, nawet na głos, by przed wspólnotą czytali je ze zrozumieniem. Poza tym tekstów tych nie powinny czytać dzieci, bo jak było powiedziane, są one trudne, niosą wielki ładunek treściowy. Weźmy np. fragment z Listu do Kolosan, który usłyszymy w dzisiejszej w liturgii, gdzie św. Paweł mówi: "Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie - odpuszczenie grzechów." Dziwnie w ustach dziecka brzmiałyby słowa napisane przez Apostoła, człowieka dojrzałego, który wiele w życiu doświadczył, przede wszystkim przeżył nawrócenie i teraz to obwieszcza.

Nawrócenie - życie w logice darmowego przebaczenia

Warto zatrzymać się nad istotą nawrócenia św. Pawła. Często sądzimy, że człowiek się nawrócił, kiedy się poprawił: był zły, a stał się dobry, przynajmniej trochę lepszy. Tymczasem nawrócenie św. Pawła polegało na zmianie jego relacji do Boga. Zanim spotkał Chrystusa zmartwychwstałego i, jak pamiętamy, oślepiony Jego blaskiem spadł z konia na ziemię i stracił wzrok, był osobą bardzo religijną, ale służył Bogu według Prawa, według własnego rozumienia Starego Testamentu i według tradycji ojców. Sądząc, że gorliwie służy Bogu, prześladował chrześcijan - tych, którzy żyli nie z zachowania Prawa, lecz z poznania Tajemnicy Jezusa Chrystusa obwieszczonej w Ewangelii.

W Ewangelii zaś zostało obwieszczone, że Jezus Chrystus, jedyny sprawiedliwy, został skazany na śmierć krzyżową jak złoczyńca (powieszony między dwoma łotrami) i zmartwychwstał, aby tym, którzy Go ukrzyżowali - a więc wszystkim ludziom - dać przebaczenie.

To jest właśnie Dobra Nowina: Jezus, który został skrzywdzony, potraktowany niesprawiedliwie aż do śmierci na krzyżu, nie przeciwstawił się tej niesprawiedliwości - nie ratował siebie. W dzisiejszej Ewangelii usłyszymy wypowiedzianą przez krzyżujących Go żołnierzy drwiąca zachętę do zejścia z krzyża: "Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie" - a więc bądź takim królem, jakiego my chcemy. Jezus jednak dał się potraktować jak złoczyńca - został zabity i pogrzebany. A kiedy zmartwychwstał, nie tryumfował nad swymi zabójcami i tymi, którzy Go skazali na śmierć. Gdy nam się udaje w jakiejkolwiek sferze kogoś zwyciężyć, nie omieszkamy okazywać wszystkim wokół radości ze zwycięstwa - przynajmniej wyrażonej słowami: A nie mówiłem, że to ja mam rację! Tymczasem Jezus tak nie postąpił, ale swym winowajcom, którzy Go skazali, dręczyli, ukrzyżowali, a także tym, którzy pouciekali, zostawiając Go samego, okazał miłość, ofiarował darmowe przebaczenie. Obwieszczenie tego przebaczenia to jest właśnie Dobra Nowina, a chrześcijanie to ludzie, którzy o tym wiedzą: przyjęli tę Nowinę i według niej żyją.

Treścią Dobrej Nowiny jest zatem to, że my, ludzie niesprawiedliwi - takimi jesteśmy wszyscy, choć nam się do tego trudno przyznać - otrzymujemy obwieszczenie przebaczenia od Jezusa Chrystusa. Przyjmując to przebaczenie otrzymujemy moc, byśmy w taki sam sposób odnosili się do naszych bliźnich, którzy czasem w stosunku do nas są niesprawiedliwi. Wszyscy chcemy, żeby nam przebaczono, chętnie przyjmujemy przebaczenie, ale jest nam trudno samemu przebaczyć, tym bardziej, jeśli musimy coś przy tym stracić. O ile znamy Jezusa Chrystusa i Ewangelię, możemy odpowiadać przebaczeniem tym, którzy nas krzyżują i uważać to za szczególną łaskę.
Św. Paweł przeżył moment, kiedy doświadczył przebaczenia. Gdy pod Damaszkiem upadł na ziemię, dostrzegł wielką światłość i usłyszał głos: "Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?" spytał: "Kto jesteś, Panie?" "Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz" - otrzymał odpowiedź (zob. Dz 22,6-8). A Szaweł prześladował Chrystusa, tępiąc chrześcijan: ich sposób życia, myślenia, logikę darmowego przebaczenia.

To spotkanie z Chrystusem miało dla św. Pawła wielkie znaczenie. Przemieniło radykalnie jego życie, co znalazło wyraz w jego listach pisanych do wspólnot chrześcijańskich. Głosił on Ewangelię wspólnotom, które zakładał, a gdy pojawiały się w nich problemy (pierwsi chrześcijanie, podobnie jak my przeżywali trudności i konflikty) pisał do nich listy, żeby pomóc im się nawracać. Dlatego jego pisma są dla nas źródłem wiedzy o tym, czym jest życie chrześcijańskie.

Królowanie Chrystusa według Ewangelii

Relacje między poszczególnymi czytaniami, w szczególności rolę czytania drugiego, wyjaśnię na przykładzie czytań z dzisiejszej uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata.

Pierwsze czytanie ze Starego Testamentu, z Drugiej Księgi Samuela mówi o przyjęciu władzy przez króla Dawida nad północną częścią królestwa. Dawid już wcześniej był królem nad częścią południową - nad Judą, natomiast część północna, zamieszkiwana przez pozostałe pokolenia Izraela, była pod panowaniem Saula, potem jego syna Iszbaala. Po śmierci króla Saula było wiele napięć między jego domem a domem Dawida. Jednak Pan Bóg dał obietnicę Dawidowi, że to on będzie królem nad całym Izraelem. Kiedy został zamordowany Iszbaal, pokolenia północne przyszły do Dawida z prośbą, by objął je swym panowaniem: "Chcemy należeć do ciebie, jesteśmy kością z twoich kości i ciałem z twego ciała" - taka jest myśl pierwszego czytania, której kontynuację usłyszymy w Ewangelii.

Fragment z Ewangelii św. Łukasza ukazuje Chrystusa jako Króla, jednak Jego panowanie jest inne niż władców tego świata. Podczas liturgii słowa odczytany zostanie opis ukrzyżowania. Nad ukrzyżowanym Jezusem znajduje się napis: "To jest Król Żydowski". Ci, co stoją pod krzyżem, drwią z Jezusa, jak przedstawiciel Wysokiej Rady: "Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi�", żołnierze szydzą: "Jeśli jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie", nawet jeden złoczyńca ukrzyżowany wraz z Jezusem, urąga Mu: "Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas". Jednak drugi skazaniec wyznał, że Jezus jest sprawiedliwy: "On nic złego nie uczynił" i prosił, żeby choć wspomniał o nim, gdy będzie w swoim królestwie. Mamy więc dwa rodzaje reakcji wobec Jezusa jako Króla: z jednej strony wyszydzenie, a z drugiej uznanie Go za prawdziwego Króla.

Królowanie Chrystusa - wyrwanie z niewoli grzechu

Jak widać, między omawianymi tekstami: o uznaniu Dawida za króla i wyznaniu dobrego łotra istnieje bardzo silny związek. Natomiast trudniej jest określić relację między tymi czytaniami a czytaniem drugim z Listu św. Pawła do Kolosan.

Podczas liturgii słowa dzisiejszej uroczystości proklamowany jest fragment tzw. hymnu na cześć Chrystusa. We wprowadzeniu do tego hymnu zawarte jest dziękczynienie Bogu, który "uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie - odpuszczenie grzechów". Co to znaczy: wyrwał nas z niewoli, spod władzy ciemności? Co to znaczy: przeniósł nas do królestwa swego umiłowanego Syna?

Bycie pod władzą ciemności to życie w niewoli grzechu pierworodnego. Dotyczy to także w jakiejś mierze i nas. Mimo, że grzech pierworodny został sakramentalnie zgładzony, jego skutki jeszcze głęboko tkwią w naszych sercach, w naszym myśleniu, podejmowaniu decyzji. Grzeszę, bo chcę żyć tak, jak ja chcę, bo jestem przekonany, że najlepiej wiem, co jest dobre, a co złe - dla mnie, dla moich najbliższych.

Taka postawa stoi za każdym grzechem, czy to popełnianym w myśli, czy przez podejmowane decyzje,
dokonywane czyny czy ich zaniechanie: grzeszę, bo żyję według mojego wartościowania świata i samego siebie. I kiedy wydaje mi się, że mam rację, że jestem w mych decyzjach i działaniach wolny, wcześniej czy później zaczynam dostrzegać, że stałem się niewolnikiem samego siebie. Zniewolony szukaniem własnego szczęścia wymagam od innych, by się do mnie odnosili w określony sposób, taki, który mi odpowiada. To jest życie pod władzą, ciemności, bo nie widzę niczego poza sobą.

Bóg Ojciec wyrwał nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna. Dokonało się to przez Jego śmierć na krzyżu, gdy zamieszkała w Nim cała pełnia tego, co ludzkie (co jest związane z brakiem, cierpieniem i śmiercią) i tego, co boskie, a co jest darem z siebie. W Nim dokonało się pojednanie, które kosztowało Go Jego życie - w ten sposób Bóg wprowadził pokój przez krew Jego krzyża (zob. Kol 1,19n). To królestwo umiłowanego Syna nie jest królowaniem władcy, który siedzi na tronie, ma jedną czy trzy korony na głowie, berło itd. Dziś pojawiają się tendencje, by Jezusa sprowadzić do takiej figury - na wzór władców tego świata. Ale to jest obraz fałszywy.

Królowanie Ukrzyżowanego

Powróćmy do dzisiejszej Ewangelii, by zobaczyć, w jaki sposób zakrólował Jezus. On bowiem stanął obok grzesznika, dał się przybić do krzyża obok grzesznika, aby pomóc mu zrozumieć, że to jest dla niego właściwe miejsce.

W moim życiu, które jest niejednokrotnie krzyżowane, Jezus króluje w ten sposób, że staje obok mnie, żebym na podobieństwo pokoleń Izraela, które przyszły do Dawida, mógł powiedzieć: Chcę należeć do Ciebie. Kiedy się to dokonuje? Wtedy, gdy doświadczam skutków grzechów: krzyżowania, cierpienia. Chrystus nie przychodzi do mnie jako król, który jest poza moim życiem i który wskazuje mi, jak wyjść na swoje, jak pokonać innych, usadowić się na większym czy mniejszym tronie i pokazać, że to ja mam rację, że jestem lepszy, silniejszy, ładniejszy itd.
Jezus zszedł do tych pokładów mojej egzystencji, gdzie nawet ja sam siebie nie mogę znieść, i dlatego czasem schodzę na błędne drogi: uciekam od swojej rodziny, od relacji ze swymi bliskimi, od swej pracy; gdy sobie nie mogę poradzić ze sobą, uciekam w nałogi i przyzwyczajenia. Jezus Chrystus staje obok mnie i pierwszy daje się krzyżować, żebym ja, będąc na swoim miejscu, na swoim krzyżu, mógł wyznać, że ponoszę słuszną karę, a Chrystus jest sprawiedliwy.

Chrześcijaństwo nie prowadzi do cierpiętnictwa, do szukania cierpienia dla niego samego, ale nadaje sens cierpieniu - tego, którego doświadczamy w swym życiu. Nie zachęca mnie, bym wdrapywał się na krzyż, ale bym z krzyża nie schodził, żebym rozumiał znaczenie krzyża w moim życiu.
I dlatego Jezus zawisł na krzyżu obok mnie, żebym miał szansę wyznać: "Ty jesteś sprawiedliwy, a mnie się to należy", bym - podobnie jak dobry łotr - mógł usłyszeć: "Dziś ze mną będziesz w raju". Nie znaczy to, że dziś mam umrzeć i iść do nieba. Ale w momencie, gdy zacznę rozumieć mój krzyż, moje życie się zmieni. Cierpimy bowiem nie tyle z powodu krzyża, ile z powodu tego, że krzyża nie rozumiemy, nie chcemy go nieść: nie tyle powodu zła, które nas dotyka - choć to boli - ile z tego powodu, że my tego zła nie chcemy przyjąć, uznać, że nam się to należy. Wszyscy cierpimy i od tego nie uciekniemy. Ale ileż zła czynimy przez to, że nie chcemy cierpienia przyjąć i spychamy je na kogoś innego - i to nie na silniejszego, bo ten mi je odda z nawiązką, ale spycham zło na kogoś, kto jest słabszy.

To są trudne prawdy: Królowanie Jezusa Chrystusa to jest Jego wejście w nasze wnętrze, byśmy nie postępowali według własnego poznania dobra i zła, lecz przyznali się do Niego, Jemu dawali rację w naszym życiu. Byśmy nie uciekali od konsekwencji zła, lecz wyzwoleni spod władzy ciemności pozwolili się przenieść do Jego Królestwa, gdzie on jest Panem wszystkiego, także śmierci.