W naszych liturgicznych katechezach przybliżamy znaczenie mszy św. i liturgii oraz uczymy się jej rozumienia. W ostatnim czasie zajmowaliśmy się tą częścią mszy św., która nosi nazwę liturgii słowa, a więc obejmuje wydarzenia od momentu pierwszego czytania aż do modlitwy wiernych. W ubiegłą niedzielę ks. dr Wiesław Kazimieruk mówił na temat modlitwy wiernych. Jest to więc ostatni temat z tego cyklu. Spróbujmy zebrać i podsumować to wszystko, co dotyczy liturgii słowa i co może ułatwić nam dobre jej przeżywanie.
Szkoła jedności
Kto uważnie śledzi wygłoszone katechezy dotyczące liturgii słowa, przypomina sobie, że najpierw zwracałem uwagę na potrzebę wytworzenia w sobie odpowiedniej postawy słuchania. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ my niezbyt chętnie słuchamy, a właściwie trzeba powiedzieć: niezbyt chętnie przyjmujemy postawę słuchania. Zazwyczaj słyszymy i przyjmujemy to, co nam odpowiada, a nie zawsze słuchamy wszystkiego, co do nas jest kierowane, by korygować i prowadzić nasze życie. Pewne prawdy nie docierają do nas, gdyż nie mamy w sobie wystarczającej mocy czy gotowości, żeby słuchać i przyjmować. A to przecież ze słuchania rodzi się postawa wiary i chrześcijańskiego posłuszeństwa. Słuchanie jest możliwe wtedy, gdy dostrzeżemy, że ktoś, kto do nas mówi, przekazuje prawdy dla naszego dobra, mogące nam pomóc szczególnie wtedy, gdy odkrywamy, że jesteśmy w potrzebie. Człowiek jest kształtowany, czyli dochodzi do większej świadomości siebie, również poprzez słuchanie. Dlatego w liturgii chrześcijańskiej postawa słuchania i przyjmowania słowa, które pochodzi od Boga i które nas kształtuje, jest tak ważna. Ona sprawia, że słowo tworzy z nas, ludzi rozproszonych, wspólnotę. Jeśli słuchamy tego samego słowa, uczymy się być wspólnotą.
Owocem słuchania jest też umocnienie się zgromadzenia. We wspólnocie, zwołanej przez słowo Boże, stopniowo dokonuje się proces kształtowania naszego wnętrza, naszych postaw, czyli dokonuje się nasze nawrócenie. Właśnie wtedy, kiedy dochodzi do nas słowo Boga, wzywa nas, byśmy szli za nim, wychodzili ze swojego zamknięcia i otwierali się na drugiego człowieka. Dzięki mocy tego słowa, tworzymy coraz to dokonalszą jedność i wspólnotę.
Można powiedzieć, że nawracanie się to pozbywanie się swoich racji albo uznawanie racji drugiego człowieka, a ostatecznie racji Pana Boga. To możliwe jest tylko tam, gdzie rodzi się postawa wiary. Ja w zgromadzeniu jestem ważny nie dlatego, że przedstawiam jakąś wartość sam dla siebie, we własnym mniemaniu, lecz dlatego, że jestem członkiem tego zgromadzenia, które zwołuje słowo Boga, by dać mi doświadczenie, że jestem kochany i prowadzony przez Boga. Często jesteśmy zbyt ważni dla siebie, zbyt zapatrzeni w siebie jako indywidualiści. Mało w nas poczucia, że jesteśmy ważni jako członkowie tego zgromadzenia. Kiedy w liturgii słowa uczymy się słuchać, to zaczynamy dostrzegać, że w nas coś się staje, że dokonuje się przemiana naszego myślenia, że się nawracamy i bardziej czujemy członkami tego zgromadzenia. Przynależymy do Chrystusa, do Jego Ciała, do Kościoła. Dostrzegamy też, że ta liturgia jest naszą liturgią, ona nas kształtuje, daje podstawy naszemu życiu.
Im uważniej słuchamy, tym bardziej czujemy wspólnotę. Zauważamy, że to, co przeżywamy, nawet indywidualnie, wewnątrz siebie, jest w jakiś sposób wspólnym udziałem. Bo jeśli wiem, że ten stojący czy klęczący obok mnie człowiek słucha tego samego słowa � chociaż ma inne problemy, smutki i inne radości � to wiem i czuję, że on też się nawraca, to między mną a tym człowiekiem tworzy się szczególna więź jedności i przynależności do Chrystusa. Jesteśmy zewnętrznie inni, ale wewnętrznie przeżywamy coś wspólnego. Wszyscy bowiem potrzebujemy nawrócenia. Nie ma ludzi doskonałych. Wielu uważa, że ma rację i dlatego się mylą. Jeśli dobrze słuchają, stopniowo będą uznawać, że właśnie to kurczowe trzymanie się swojej racji bardzo często prowadzi do rozbicia i jest egzystencjalnym błędem. Rację ma Jezus Chrystus, który wydał samego siebie za każdego z nas.
Liturgia nawrócenia
W liturgii kształtuje się postawa nawrócenia: mam rację wtedy, kiedy zacznę przebaczać, ustępować, wyciągać rękę ku drugiemu, szanować go i przeżywać wspólnotę. To jest owocem wspólnej liturgii, wspólnego słuchania. Wtedy nie jest ważne tylko �ja� i Pan Bóg: ja Pana proszę o swoje, a reszta mnie nie obchodzi. Jeśli tak myślę, to jestem jak nowotwór w organizmie, jak coś, co rośnie dla siebie a przeszkadza innym, nie jest w symbiozie i komunii z resztą ciała.
Nie jesteśmy oderwani od siebie. Tworzymy wspólnotę, ciało, zgromadzenie. Dlatego tak ważne jest odkrycie tego, że potrzebuję nawrócenia, podobnie jak ten obok mnie. On przeżywa to podobnie jak ja. I czy to jest proboszcz, biskup, organista, ministrant, czy ktoś, kto stoi pod chórem, czy siedzi w pierwszej ławce � wszyscy potrzebujemy nawrócenia. To jest nasza liturgia nawrócenia. Słuchamy i chcemy odkrywać i przyzwalać na to, żeby Bóg w naszym życiu miał rację. W zgromadzeniu wszyscy przeżywamy nawrócenie, to znaczy wchodzenie w mentalność Pana Boga. Przyznajemy, że tylko On ma rację w naszym życiu. Na tym polu mamy wiele do zrobienia.
Dla nas, zgromadzonych na liturgii w kościele, na ile jesteśmy w postawie gotowości słuchania, jawi się coś bardzo ważnego: poczucie prawa do tego, żebym jako uczestnik liturgii też wykonywał pewne czynności i żebym czynił to z przekonaniem i dobrze. Nie chodzi tylko o zewnętrzną poprawność, ponieważ liturgia nie jest musztrą, teatrem, lecz przeżywaniem nawrócenia. Wszystko, co robię: czy śpiewam, czytam, czy klękam, powinno być znakiem mojego podporządkowania się Panu Bogu. Ważne też, by współgrało z całym moim życiem.
W naszych zgromadzeniach trzeba zwrócić uwagę na to, by kapłani dali pole do działania wiernym świeckim. To nie zawsze jest łatwe. Z drugiej strony, u wiernych świeckich potrzeba świadomości, żeby wszystko w Kościele robili w sposób odpowiedzialny, wychodząc z postawy wiary. To znaczy w taki sposób, by przyczyniać się do nawracania własnego i swoich braci. By to, co czynię służyło przeżywaniu siebie w tej wspólnocie i braniu odpowiedzialności za nią w duchu nauki Jezusa Chrystusa. To jest zadanie nie tylko dla kapłanów, ale także dla świeckich. Rola wiernych świeckich ujawnia się w sposób szczególny właśnie w liturgii słowa. W tym czasie, tzn. od pierwszego czytania aż do modlitwy wiernych, kapłan przewodniczący zgromadzeniu jest jednym z tych, którzy słuchają. To wierni świeccy odpowiednio przygotowani pełnią posługę słowa. Do kapłana z całej liturgii słowa należy tylko homilia i wprowadzenie do modlitwy wiernych � ewentualnie proklamacja ewangelii, jeśli nie ma diakona. Wszystkie inne czynności należą do wiernych świeckich i kapłan nie powinien ich wykonywać.
Uczestnicy zgromadzenia, chcący się nawracać w Kościele, chcący tworzyć wspólnotę, mają prawo i obowiązek domagać się tego, by liturgia słowa była wykonywana przez nich. Trzeba się oczywiście do tego przygotować. Wierny idzie do ambony jako świadek tajemnicy Jezusa Chrystusa, dzięki której chce się nawracać i przeżywać ją w swoim chrześcijańskim życiu, przeżywając swoje trudności i zmagania, a także potknięcia. Nie nawrócimy się, jeśli będzie się nam wszystko udawać. Dlatego też przeżycia związane z czytaniem i proklamacją słowa są też małą okazją, by stawać się świadkiem. Trema, pomyłki są rzeczą naturalną. To wszystko należy do życia ludzkiego. Słowo Boże przychodzi do mnie właśnie jako do człowieka, który potrzebuje tych poprawek. Bardzo istotne jest, by mieć świadomość, że przyjście do ambony, przeczytanie słowa Bożego, modlitwy wiernych, to funkcje należące do wiernych i trzeba brać odpowiedzialność za to w swojej wspólnocie parafialnej.
Właśnie w czasie liturgii słowa ukazuje się rola zgromadzenia, które chce słuchać i przez swoich przedstawicieli to słowo Boże proklamuje. Do kapłana należy dalsza część liturgii, którą nazywamy liturgią Eucharystii, czyli tą częścią mszy św., która rozpoczyna się od przygotowania darów aż do komunii św. Ta część należy wyłącznie do kapłana. Zgromadzeni wierni świeccy wykonują aklamacje i odpowiedzi. Tam, gdzie nie ma kapłana, nie można spełnić pełnej liturgii Eucharystii. Nie ma też Eucharystii bez liturgii słowa, w które główną rolę pełnią wierni świeccy. Łatwo zauważyć, jak te rzeczy się uzupełniają i jak ważne jest zgromadzenie, w którym poszczególni członkowie chcą i są gotowi to słowo przeżywać.
Słowo oczyszczające
Chcę jeszcze zwrócić uwagę na to, co jest bardzo ważne i o czym już wiele razy była mowa: słuchanie słowa oczyszcza nas i przygotowuje do złożenia liturgii ofiary, liturgii Eucharystii. Św. Atanazy mówi, że słowo oczyszcza nasze myślenie. Nasze uczucia, emocje i wola są mocno zaburzone tym, co chcemy zrobić. Słowo Boże, którym jest Jezus Chrystus, który umarł i zmartwychwstał, ukazuje się przed nami właśnie jako to, które potrafi stracić, umrzeć i żyć. Ono jest jakby filtrem. To Słowo nas oczyszcza, sprowadza do tego, co jest istotne. Jeśli wierni świeccy dobrze zrozumieją tę rolę przy posłudze słowa, będą potrafili lepiej pomagać innym. Dlatego tak ważne jest gromadzenie się na czytanie słowa Bożego, tak ważne jest, aby w parafiach powstawały grupy, w których bierze się do ręki Pismo święte, czyta się słowo Boże i nim się dzieli. Bo jeśli potrafię go słuchać w małym zgromadzeniu, w małej grupie, gdzie też tym słowem się podzielę, gdzie dam świadectwo o tym, jak ono na mnie i we mnie działa (oddziaływuje), to będzie ono przemawiało do mnie również w dużym zgromadzeniu. Niech więc w was, jako uczestnikach tej liturgii będzie wielka troska o to.
Na zakończenie katechez dotyczących liturgii słowa, zwracam się z gorącą prośbą, by podchodzić do tego jak najbardziej spokojnie, poważnie i normalnie. Tam, gdzie są trudności, niedomagania, trzeba umieć o tym mówić i brać za to współodpowiedzialność. Wszyscy uczestnicy liturgii musimy czuć się jej współgospodarzami. Jeśli liturgia nie jest należycie przygotowana, to jest źle przeżywana, jeśli słowo nie dociera do słuchających, bo jest źle przeczytane, to go nie słyszą i nie mają okazji i możliwości nawracania się. To wielka odpowiedzialność. Bardzo ważne jest posiadanie świadomości współodpowiedzialności za to, by liturgia słowa była liturgią komunikacji, by jednoczyła nas, ludzi rozproszonych, byśmy stawali się wspólnotą, która dzięki słuchaniu spełnia wolę Pana Boga.