Jednakże "Humanizm, Nauka, Postęp" to tylko rozmaite artykuły Credo tego Rozumu, z którego Francuzi Wielkiej Re¬wolucji zrobili bóstwo i któremu w Paryżu, w roku 1793, wznieśli pomnik na Placu Zgody. Co prawda kult "Bogini Rozumu" nie trwał długo i w żadnej mierze nie znalazł, się w rzędzie świąt narodowych, jak spodziewali się jego założyciele. Niemniej jest on dosyć znamienny i o nim – między innymi – myślałem, kiedy mówiłem Ojcu Świętemu o "bożkach metafizycznych". Rozum Świat
był przez pewien czas wielbiony przez niedowiarków, którzy -koniec końców - wierzyli w wiele rzeczy, i których fatalny stan świata doprowadził do stwierdzenia, że rozum nie zawsze wystarcza do skonstruowania mądrości. Ale – i to jest moje pyta¬nie do Papieża: jak to się dzieje, że ludzie, istoty rozumne, dają dowód takiej niezdolności do rozumnego ułożenia swego życia, stosunków i czynów?
«Pytanie bardzo podstawowe: dlaczego człowiek, istota rozumna, postępuje nierozumnie? Poza tym pytanie pasjonujące. Pasjonujący problem antropologiczny (czy też egzystencjalny – i etyczny). Pytanie odwieczne, bo i problem odwieczny. Myślę, że zajmuje się nim spora część literatury całego świata. A poza tym nie przestaje on nurtować człowieka na co dzień. Co krok bowiem natrafia człowiek na tę właśnie sprzeczność w sobie. Wciąż się o nią potyka. Jakże wiele mówi na ten temat owa znamienna zbieżność słów Owidiusza: "Video meliora proboque, deteriora autem sequor" (Metamorph. VII), oraz św. Pawła: "Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę. (...) Łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wy¬konać - nie.
Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek we mnie ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach moich spostrzegam zaś prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek" (Rz 7, 14-15. 18-24).
A zatem problem jest odwieczny i ogólnoludzki. Jeśli chodzi o odpowiedź wiary chrześcijańskiej, to może najlepiej uczynię, przytaczając fragment tekstu soborowego z Konstytucji Gaudium et spes, 12, 13. Jest stosunkowo zwięzły i syntetyczny. Znajdujemy go w rozdziale pt. "Godność osoby ludzkiej", który zaczyna się od takich słów: "Wedle niemal zgodnego zapatrywania wierzących i niewierzących wszystkie rzeczy, które są na ziemi, należy skierowywać ku człowiekowi, stanowiącemu ich ośrodek i szczyt.
A. Frossard, Rozmowy z Janem Pawłem II. Nielekajcie się, Rzym 1982, 224-226.