Czym wśród ogólnej desakralizacji jest dzisiaj kapłan?
Ta rozmowa o Kościele nie będzie się trzymała logicznego porządku. Ale jaka rozmowa mu się poddaje? Kiedy Ojciec Święty mówi o „Kościele ubogich”, złożonym z osób, a nie z idei myślę o księżach, którzy – w całej rozmaitości powołań – od czysto kontemplacyjnego życia Kartuzów aż do fizycznego zaangażowania w biedę podmiejskich dzielnic nędzy – mają tę jedną wspólną cechę, że wszyscy zostali wyświęceni, i zastanawiam się, czym wśród ogólnej desakralizacji jest dzisiaj kapłan? Co prawda można twierdzić, że owa desakralizacja zaczęła się tego dnia, kiedy Chrystus, wymawiając słowa pierwszej konsekracji chleba i wina („Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje, które za was będzie wydane”) każdemu pozwolił wchłaniać Boga, obalając tym samym strach, związany z pojęciem „tego, co sakralne” i wręcz odwrotnie, przyciąga. Ale skoro pojęcie „świętości” także zaczyna się już dziś zatracać, co dzieje się z kapłanem? Wydaje się, że za naszych czasów dostrzega się jakieś wahanie co do natury kapłaństwa, podobnie jak dyskutuje się na temat kapłańskiego celibatu. Stąd dwa pytania do Ojca Świętego. Co do drugiego: czy można sądzić, że ksiądz jest człowiekiem żyjącym samotnie, po to, by inni byli samotni? A co do pierwszego: dlaczego trzeba być wyświęconym, by (podczas Mszy) powtarzać łamanie chleba i w czym funkcja kapłańska różni się zasadniczo od wszystkich innych funkcji?
«Pozwoli Pan, że scharakteryzuje stosunek pomiędzy poprzednią odpowiedzią a tą, jaką zamierzam dać na niniejsze pytanie. Jeśli w poprzedniej chodził o „Kościół w perspektywie ośmiu błogosławieństw – to tutaj, z kolei chodzi o „Kościół, który stale rodzi się z Eucharystii”, ją właśnie musimy odsłonić, jeśli chcemy dotkną natury kapłaństwa, o którą w tym pytaniu chodzi. Kapłaństwo – kapłaństwo służebne (hierarchiczne zarazem) – jest najściślej związane z Eucharystią. Słowa „to czyńcie na moja pamiątkę” towarzyszyły bezpośrednio słowom ustanowienia Eucharystii w czasie ostatniej wieczerzy. Kościół żyje Eucharystią i stale z niej się rodzi. Kościół urzeczywistnia się w sposób szczególny przez Eucharystię. Eucharystia jest jakby zenitem, do którego wszystko w Kościele zmierza. Stawiając pytanie o kapłaństwo, wchodzi Pan wraz ze swoim rozmówcą w ten właśnie wymiar „Kościół-Eucharystia”. Jest to wymiar najbardziej wewnętrzny, najbardziej sakralny i sakramentalny. Kościół przede wszystkim z Eucharystii czerpie swą sakramentalność.
Kapłaństwo jest w Kościele dlatego, że w Eucharystii pozostawił w nim Chrystus swoją ofiarę, ofiarę Ciała i Krwi pod postaciami chlebna i wina, które pierwszy raz stało się pokarmem i napojem uczniów podczas ostatniej wieczerzy. Rozdając apostołom ten pokarm i napój, Chrystus wyraźnie wskazywał na ciało i krew swojej krzyżowej ofiary. Mówił: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane”… „to jest moja Krew Przymierza, która za was będzie wylana na odpuszczenie grzechów”… Mówił o ofierze „nowego” i „wiecznego Przymierza” (por. Łk 22,20; 1 Kor 11, 25; Hbr 13, 20), której On sam jeden jest Kapłanem. Ten, który składa ofiarę „nowego i wiecznego Przymierza”, jest „kapłanem nowego i wiecznego Przymierza”. Takim właśnie kapłanem jest Chrystus, jak czytamy we wspaniałym wywodzie Listu do Hebrajczyków. Jest jedynym kapłanem swojej własnej ofiary: ofiary Ogrójca i krzyża – ofiary złożone Ojcu przez Syna, ofiary, w której „ogołocił samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci” (Flp 2, 7-8: I równocześnie jest Kapłanem wieczernika: „Kapłanem na wieki według obrządku Melchizedeka, tajemniczy król Szalemu (= Jezruzalem) wyszedł naprzeciw Abrahama z chlebem i winem. Tradycja, wyrażona w prastarej modlitwie eucharystycznej (I – tzw. Kanon rzymski), widzi w czynności Melchizedeka „zapowiedź ofiary doskonałej”. Chrystus w wieczerniku chleb i wino uczynił sakramentalnym znakiem tej ofiary, którą nazajutrz miał złożyć Ojcu z Siebie,, ze swego ciała i krwi».
A. Frossard, Nie lękajcie się! Rozmowy z Janem Pawłem II, Rzym 1982, 178-180.