Święty na dziś
Przedstawianie ks. Jerzego Popiełuszki tylko jako męczennika komunizmu, bohatera heroicznej, ale minionej epoki, byłoby spłaszczeniem tej postaci i odarciem z tego, co w gruncie rzeczy najbardziej fascynujące - ponadczasowości jego przesłania. Ks. Jerzy jest świętym na dziś. Jego beatyfikacja w 2010 r. podkreśla, że ma on być wzorem świętości właśnie dla nas, ludzi żyjących w już innych, ale pod pewnymi względami wcale nie łatwiejszych czasach.
Mistrz budowania relacji
Ks. Popiełuszko po prostu lubił ludzi. Bez narzucania i natręctwa potrafił się naprawdę głęboko zainteresować drugim człowiekiem, jego życiem, jego perspektywą, jego problemami. Szanował każdego. Nie przytłaczał. Umiał stworzyć wokół siebie duchową przestrzeń dla innych. Przyciągał ich, bo wyczuwali jego życzliwość. Był mistrzem nawiązywania kontaktów, budowania relacji, tworzenia więzi. To patron dla tych wszystkich, którzy w dobie indywidualizmu i pogoni za samorealizacją cierpią z powodu samotności i mimo kosztownych wizyt u psychoterapeutów nie potrafią jej przezwyciężyć.
Odpowiedzialny za najsłabszych
Na niego można było liczyć - w chorobie, przy braku mieszkania, w trudnościach materialnych, w sytuacji internowania, czy procesu. Problemy innych były jego problemami. Nie licząc się z zagrożeniem upominał się zwłaszcza o tych, którymi najbardziej poniewierano. Był obrońcą ich ludzkiej godności. Mówił o sprawiedliwości społecznej, o budowaniu wspólnego dobra, o solidarności. Jako duszpasterz służby zdrowia wiele energii poświęcił obronie nienarodzonych dzieci. Niestety każda epoka, również obecna, ma swoich najsłabszych, wobec których bywa bezwzględna. Problemy „dalekiej" Afryki, nierówności społeczne, aborcja, eutanazja czy inżynieria genetyczna pokazują, że wciąż potrzeba bronić godności tych, którzy sami bronić się nie mogą.
Stróż prawdy
Jak napisał Jan Paweł II w encyklice „Veritatis splendor" męczennicy są stróżami „granicy między dobrem a złem". Ks. Jerzy Popiełuszko przez całe swoje życie bronił jasnej granicy między prawdą a kłamstwem. Mówił o wartości prawdy i miernocie kłamstwa, które wymaga wielu słów, a i tak szybko ginie. Dziś, w dobie szumu informacyjnego, relatywizacji i subiektywizacji wartości, gdy stawianie ostrej granicy między dobrem i złem nie jest w dobrym tonie i w zgodzie z polityczną poprawnością - jego przesłanie pozostaje wciąż bardzo istotne. Jest on świadkiem, że nie wszystko jest względne. Są rzeczy, za które warto umrzeć.
Wzór kapłana i współpracy ze świeckimi
Jego wielkość rodziła się przy ołtarzu, a nie w jakiejś działalności - z perspektywy powołania kapłańskiego - zastępczej. Był człowiekiem głębokiej modlitwy i zawierzenia Bogu, nie swoim możliwościom i talentom. Może być wzorem w relacji między kapłanem i świeckimi - bezpośredni, niestwarzający dystansu, mówiący prostym językiem, nigdy nie nawracający na siłę, ale jednak przede wszystkim duszpasterz, skoncentrowany na swojej misji prowadzenia ludzi do Boga. Warto przypomnieć, że jego kazania na ogół nie trwały dłużej niż 15 minut.
Nauczyciel wolności
W swoich kazaniach wiele mówił o wolności. Podkreślał, że wolność nie oznacza anarchii, czyli czynienia wszystkiego, czegokolwiek człowiek zapragnie i co jest możliwe do wykonania, ale jest swobodą w poszukiwaniu dobra. Nauczał, że istotą wolności jest wolność wewnętrzna, a początkiem każdego zniewolenia - odrzucenie Boga, grzech. W dobie zagrożeń liberalizmem etycznym, fałszywą wizją wolności, czy pułapkami demokracji kształtowanej bez wartości, jest to nauczanie wciąż aktualne.
Patron jedności
Umiał łączyć ludzi. Tworzył wspólnotę. Sprawiał, że hermetyczne i nie mające wiele ze sobą wspólnego środowiska zaczynały się na siebie otwierać i stopniowo przenikać. Był człowiekiem dialogu i pojednania. Może być patronem jedności ponad podziałami, zwłaszcza w dzisiejszej Polsce, w której tak potrzeba solidarnej współpracy różnych frakcji politycznych i różnych grup społecznych.
Zło dobrem zwyciężaj
Miłość nieprzyjaciół - to uniwersalne przesłanie Ewangelii. Zwyciężać zło dobrem. Być wolnym od nienawiści, żądzy odwetu, zemsty. Umieć dostrzec w swoim przeciwniku i prześladowcy człowieka, któremu być może trzeba pomóc. Ks. Popiełuszko wychodził z gorącą kawą do zmarzniętych milicjantów, którzy zimą w czasie stanu wojennego obserwowali jego dom. Wbrew sugestiom przyjaciół nigdy nie wymieniał publicznie nazwisk autorów paszkwili pod swoim adresem. Tłumaczył, że walczy ze złem, a nie z jego ofiarami. To zadanie dla każdego chrześcijanina, bez względu na czas, w którym przyjdzie mu żyć.
Zwykły święty
Był człowiekiem z krwi i kości. Zupełnie zwyczajny, „szary" uczeń, ministrant, kleryk, ksiądz. Przeciętnie zdolny. Nie urodził się święty, miał swoje słabości - np. jako młody wikary bał się głoszenia kazań. Jego postać może być zachętą dla wszystkich średnich i przeciętnych, którzy myślą, że świętość jest tylko dla wielkich i wybranych.
Tłumaczenie: Radio watykańskie